Mój rok 2019!


Aloha chłopcy i dziewczęta!

Czy wypada robić podsumowanie roku prawie 3 tygodnie po Sylwestrze? Wypada, a przynajmniej wyznaję zasadę, że mogę to zrobić, bo jestem u siebie i nie muszę prosić nikogo o pozwolenie na publikację. Ponieważ więc minął kolejny rok, a ja nadal uwielbiam statystyki — kolejny rok z rzędu uraczę Was podsumowaniem mojego życia na przestrzeni ostatnich 12 miesięcy. Oczywiście podobnie jak w zeszłym roku, starałam się spisywać wszystkie moje całoroczne dokonania — niestety pęd związany z remontem sprawił, że 3 ostatnie miesiące w moim planerze świecą pustkami (dosłownie!). Spisuję zatem, co zapamiętałam i zaznaczam, że dane są nieco uogólnione — nie powinny jednak mocno odbiegać od prawdy. Oto pierwszy wpis w nowym roku i mój 2019 w liczbach!

W 2019 roku przygotowałam dla Was 59 wpisów — to o dwadzieścia jeden wpisów mniej niż w roku poprzednim. Zapowiadałam Wam jednak, że tak się stanie i jak widzicie, słowa dotrzymałam (przynajmniej w niepisaniu dotrzymuję obietnic!). Remont to nie taka łatwa sprawa, a jednoczesna praca i planowanie wesela nie ułatwiały mi pisania dla Was. Codziennie byłam jednak z Wami na Instagramie — tam opublikowałam 320 zdjęć, do których zostawiliście ponad 317 tysięcy serduszek. Komentarzy było prawie 22 tysiące. Do publikacji zrobiłam razem z Bartkiem oraz innymi zaprzyjaźnionymi fotografami ok. 70 sesji zdjęciowych, w których czasie pokazałam Wam grubo ponad 150 ciuchów i dodatków (w 2018 roku sesji odbyło się 40!). Zdecydowanie to, co poprawiło się zarówno na IG, jak i blogu to jakość zdjęć — wreszcie zaczęliśmy z Bartkiem wykorzystywać potencjał nowego aparatu i obiektywu. Poprawiła się również jakość stories! Mam zatem nadzieję, że 2020 rok będzie jeszcze lepszy pod tym względem, a Wam spodobają się wszystkie nadchodzące publikacje (w momencie, kiedy to piszę nie, mam ani jednego zdjęcia na nowy feed!, haha!)

Blogowanie to kolejne spotkania — mój kolejny raz na See Bloggers — możliwość uczestniczenia w warsztatach ze znanymi blogerami i osobami znanymi nie tylko SM, ale także telewizji. To także wiele kampanii, które przeprowadziłam z markami. Sesje zdjęciowe dla salonu Luisse oraz marki Schwarzkopf Proffesional, a także NA-KD i Emu Australia — to te, które wspominam chyba najmilej! Podczas tego roku miałam również okazję uczestniczyć w kilku wydarzeniach prasowych m.in. w salonie Italooptica. Miałam również przyjemność stać się częścią organizatorów koncertu "Artyści Przeciw Nienawiści", gdzie od kulis zobaczyłam, jak wyglądają m.in. próby takich osób jak Maryla Rodowicz, Cleo, Doda czy Ewa Farna. Nie samymi gwiazdami żyje jednak człowiek — mój cykl wywiadów Pomysł Na Biznes nadal kwitnie — w 2019 roku przygotowałam dla Was 4 wywiady w tym cyklu i już... szykuję kolejne! Czuję, że chociaż ten rok obfitował w wiele spraw prywatnych, które zaprzątały mi głowę, nie zaniedbałam bloga i cieszę się, że zarówno ja, jak i blog przetrwaliśmy tę próbę! Jest mi niezmiernie miło, że był to szczególny rok pod względem współprac i do wspólnych kampanii zaprosiło mnie wiele marek, których reklamy do tej pory widziałam tylko w telewizji lub na łamach gazet. To ogromne wyróżnienie!

Nie lubię się powtarzać, ale kolejny raz wspomnę, że głównym tegorocznym projektem był remont i planowanie ślubu. Nie pobiłam więc rekordu przebytych kilometrów, bo i podróży było mało, a jeśli już to raczej tylko w rodzinne strony. Razem z przyjaciółmi udało mi się jednak wbić na weekend nad polskie morze, a listopadowy długi weekend spędzić w Berlinie i Tropical Islands. Razem z moją mamą i przyjaciółmi miałam też okazję wyskoczyć na jeden dzień do Poznania. Mam nadzieję, że podróży w 2020 roku będzie więcej — bo bardzo je kocham i nie chciałabym spędzić kolejnego roku bez chociażby dwutygodniowego urlopu. Zobaczymy jednak, co przyniesie czas. Po cichutku liczę, jednak że uda się, chociażby wybyć gdzieś na miesiąc miodowy! Co jeszcze wydarzyło się w 2019 roku? Razem z Bartkiem mamy za sobą dwie wyprowadzki, a raczej wyprowadzkę z naszego mieszkania - wprowadzkę do przyjaciela i odwrotnie! Mieszkanie udało nam się wyremontować w jakieś 5 miesięcy (a zapowiadane były 2-3), więc sami pomyślcie, jak szybko musiałam zmieniać niektóre swoje założenia i plany! Dla mnie były to jednak nieco dziwne, a zarazem fajne miesiące, bo mieszkanie wspólnie z najlepszym przyjacielem bywa i wkurzające i zajebiste — polecam każdemu spróbować, choć kilku tygodni!

Jeśli chodzi o moje wykształcenie — doktoratu nie robię i nadal jakoś nie tęsknię za studiami (chociaż może za wstawaniem o 10:00 trochę tak!). Nadal pracuję w dziale marketingu w jednej z łódzkich firm i zdecydowanie lubię to, co robię. Możliwość łączenia doświadczenia z blogowania z tym zdobytym w pracy za biurkiem pomaga mi na obu płaszczyznach, dlatego zdecydowanie mogę zaliczyć się do osób, które lubią swoją pracę! Mam nadzieję, że w tym roku również się to nie zmieni! Za mną, aż 3 szkolenia marketingowe, wiele prezentacji i projektów, które wielokrotnie dawały mi popalić, nie należę jednak do osób, które nie próbują, dlatego czasem im więcej mam pracy, tym lepiej się organizuję! Jedyne, na co narzekałam, narzekam i narzekać będę to godziny pracy — są nieelastyczne i szczerze, nie wiem jak to możliwe w XXI wieku — na to niestety nie mam wpływu :(

Teraz przejdziemy do kolejnej części podsumowującej moje szalone dokonania. Na koncie mam milion wizyt w sklepach budowlanych, setki spakowanych i rozpakowanych worków, kilkadziesiąt trudnych decyzji do podjęcia oraz około 90 obejrzanych filmów, w tym 30 tytułów zobaczyłam w kinie. To więcej niż w zeszłym roku i pewnie przyczynił się do tego zakup karty Unlimited do Cinema City. Ponieważ zainwestowaliśmy nie tylko w kino, ale także Netflixa i HBO — wybaczcie, nie policzę Wam wszystkich obejrzanych odcinków — wiem jednak, że około 30 serialowych tytułów przewinęło się przed moimi oczami, a aktualnym hitem jest "Współczesna Rodzina", "Holistyczna agencja detektywistyczna Dirka Gently'ego", "The End od The F*cking World" no i "Wiedźmin!".... Czy Wy też ciągle i wszędzie śpiewacie "Toss A Coin To Your Witcher?!

Muzycznie nie zmieniło się nic. Mam za sobą JEDEN (jakie to smutne!) koncert You Me At Six. Na szczęście w 2020 roku co najmniej wyrównam ten "rekord" bo mam kupione już bilety na występ Artura Rojka. Punkt zwany koncertowaniem — zdecydowanie idzie więc do poprawy! Jeśli chodzi o gatunek muzyczny, to w 2019 roku znów królował rock — tylko na Spotify przesłuchałam prawie 2800 utworów, co daje ok. 8 000 minut muzyki. To więcej niż rok temu i szczerze przyznam, że w pracy codziennie słuchałam radia — a tych piosenek nie idzie policzyć! W 2019 roku przesłuchałam piosenek ok. 450 wykonawców (o 12 mniej niż rok temu!), a wszystkie one pochodziły z ponad 750 albumów! Nadal jednak wśród zespołów panuje moda na Imagine Dragons — to oni byli najpopularniejsi, a najczęściej słuchałam ich płyty Origins. W tym roku powróciłam jednak do innej mojej miłości - Panic At The Disco. Ten rok był również przełomowy pod względem powrotów muzycznych — Jonas Brothers i My Chemical Romance, to kapele, które muszę kiedyś zobaczyć na żywo — dlatego ich powrót na scenę uznaję, za wydarzenia minionego roku! Muzyki słuchałam najczęściej między 14:00, a 15:00. Muzyki najczęściej słuchałam zaś we... wtorki! Na mojej liście muzycznej pojawiło się 35% nowych wykonawców, 57% nowych albumów i 52% słuchanej muzyki stanowiły nowe utwory! Największym moim odkryciem była piosenka Hazy Shade Of Winter — z serialu The Umbrella Academy! Moja najdłuższa passa (czyli słuchanie muzyki na Spotify) codziennie trwała, aż 7 dni (hahaha) i miała miejsce od 7.02.19 do 13.02.19. 9 września przesłuchałam natomiast najwięcej utworów, bo aż 124 (ktoś mi przypomnie co się wtedy działo?). 1 października 2019 roku wysłuchałam, aż 55 piosenek Imagine Dragons. 3 stycznia - 31 piosenek Dawida Podsiadło, a 8 lutego, aż 8 razy przesłuchałam jednej i tej samej piosenki - Colorblind - Egyptian!

W tym miejscu mniej więcej wspominałam o moich dokonaniach gamingowych — w 2019 roku nie było ich prawie wcale (no, chyba że liczyć moją popisową rozgrywkę w Wiedźmina, ale to pozwolę sobie przemilczeć!) - dam Wam jednak mały spojler — styczeń to dla mnie dużo czasu zmarnowanego na m.in. GTA V. Kto wie, ale może jeszcze zobaczymy się na Twitchu, gdzie będę robiła dla Was streamingi (i o dziwo nie będą to Simsy!). Poprawiłam natomiast swój wynik książkowy — bo przeczytałam ich więcej niż w 2018! Jeśli pamięć mnie nie myli (bo nie wszystkie tytuły zapisałam) było ich ponad 20, ale cały czas jakiś milion czeka na przeczytanie. Według tego standardu — w 2020 powinnam więc znów przeczytać ich mniej — bo więcej gram w gry! Wy natomiast mojego bloga odwiedzilście ponad 43 tys. razy i szczerze jestem Wam baaaardzo wdzięczna, bo 2019 rok był dla mnie ciężki i przyznaję z ręką na sercu — o bloga nie dbałam wcale, a Instagram traktowałam po macoszemu! W tym roku obiecuję się Wam odwdzięczyć w tej sprawie!

Co jeszcze wydarzyło się w 2019 roku? Wiele smutnych sytuacji, które już pożegnałam i nie zamierzam ich budzić, a także milion cudownych chwil spędzonych z Bartkiem, moimi rodzicami i przyjaciółmi. Świętowałam swoje 27 urodziny w stylu hawajskim, tańczyłam poloneza o 3 w nocy (i to wielokrotnie), śpiewałam Bohemian Rhapsody o 1 w nocy na dziesięć głosów (co przypłaciliśmy mandatem), brałam udział we współpracy z fantastycznymi i dużymi markami, z którymi współpraca to dla mnie zaszczyt. Rozwijałam się, uczestnicząc w wielu wydarzeniach związanych z blogowaniem i marketingiem. Byłam w swojej pierwszej w życiu podróży służbowej. Pierwszy raz sama zorganizowałam wiele sesji zdjęciowych niebędących plenerami, a angażujących do tego najpiękniejsze wnętrza łódzkich restauracji i hoteli! Adoptowałam wirtualnie (bo tak naprawdę zrobili to moi rodzice) dwa nowe koty. Porzuciłam treningi tenisa (koniecznie muszę to naprawić!), staram się ciągle utrzymać wagę (w 2019 roku schudłam kolejne 4 kg). Byłam pierwszy raz na meczu piłki nożnej na Stadionie Narodowym i gorąąąąco dopingowałam naszych Biało-czerwonych w starciu z Izraelem! Zaliczyłam niezliczoną ilość imprez z moimi przyjaciółmi, a na urodziny Julity upiekłam nawet tort! W biegu nie zapomniałam o zrobieniu badań okresowych, a nawet rzutem na taśmę w grudniu udało mi się odwiedzić dentystę i zaliczyć przegląd. Wybrałam suknię ślubną, a mój blog objął patronatem kilka wydarzeń związanych z organizacją ślubów i wesel. Oficjalnie poprosiłam też moje ukochane dziewczyny o zostanie moimi druhnami! Narzekałam, wściekałam się, płakałam, ale i śmiałam, kochałam, wierzyłam... To był cudowny rok, pełen wydarzeń, na które czekałam i takich, które kompletnie pochłonęły mnie prywatnie i były niespodziewane. Niczego jednak nie żałuję. No może tylko tego, że doba ma 24, a nie 48 h! full-width

Podobno na Nowy Rok można mieć życzenie.
Niech więc 2020 rok nie będzie gorszy od 2019.
Zresztą jakoś sobie poradzę! :)

2019 - rozprawiłam się z Tobą! Aloha 2020!

Jesteście ciekawi innych moich podsumowań?!



2 Comments

  1. Świetne podsumowanie :) Ja zupełnie zapomniałam, co się działo w poprzednim roku :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawe podsumowa nie i wnioski, milego 2020 :D

    OdpowiedzUsuń

Cieszę się, że tu jesteś! Będzie mi miło jeśli zostawisz po sobie ślad!
--------------------------------------------------------------------------------------------
⚠️KOMENTARZE ZAWIERAJĄCE LINKI, ADRESY BLOGA LUB REKLAMY NIE BĘDĄ AKCEPTOWANE!⚠️